Ostatnio jestem pochłonięta muzyką filmową i właściwie tylko jej słucham... Zawsze miałam do niej szczególną słabość, ale teraz ujawniła mi się już w całej swojej krasie obrazowo-dźwiękowej. Czy muzyka filmowa jest tylko dopełnieniem obrazu, jego kontrapunktem? Dla mnie jest więcej niż ilustracją filmu. Może być genialna sama w sobie, a niekiedy i przewyższająca klasą obraz filmowy.
http://www.youtube.com/watch?v=qMgTCtSxOHE&feature=related
Sama nie wiem co jest lepsze w tym przypadku - muzyka czy film... "Cinema Paradiso" oglądałam pierwszy raz jako mała dziewczynka. Można powiedzieć, że jest to moje pierwsze filmowe wspomnienie, lekko zamazane, senne, oniryczne - jak sklepy cynamonowe Schulza. Oglądałam nie zdając sobie sprawy z znaczenia. I to nie treść pozostała w mojej głowie na bardzo długo - pozostało wrażenie.. Fascynacja kolorami, dźwiękami, światem ciężko uchwytnych i nie do końca uświadomionych pragnień.
Drugi raz wróciłam do tego filmu kilka lat temu. Niesamowite było przeżyć takie "wrażeniowe deja vu" z dzieciństwa. Poczułam się trochę jak główny bohater filmu. Razem przeżywaliśmy retrospekcję.. Tak jak niegdś ten film pozostawał dla mnie dalekim obrazem, tak teraz moje dzieciństwo, wspomnienia okazały się równie senne, zamazane i dalekie..
Dzieło genialne. Muzyk doskonała (Morricone).
Było coś dla ducha, jest i dla ciała (moja pierwsza biblia modowa - może daruję sobie analizę strojów, gdyż chyba mówią same za siebie):
http://www.youtube.com/watch?v=urQVzgEO_w8
Jak to mówiła główna bohaterka, Holly Golightly:
"Każdy człowiek szuka swojego miejsca na świecie, miejsca, gdzie czułby się tak dobrze, jak u Tiffany`ego".
Tak.. Where is my Tiffany? ;-)
http://www.youtube.com/watch?v=BOByH_iOn88
Z tym filmem, z tą piosenką przechodziłam także swego czasu namiętny związek. Hm.. jednak tak, jak fabuła mniej już na mnie działa (bardzo rozczarowałam się książkowym pierwowzorem Trumana Capote), tak stylizacje ciągle "mnie biorą". Trailer do filmu z kultową sceną, kiedy Holly wysiada z taksówki i ogląda wystawę Tiffanego w genialnej czarnej sukni, obejrzałam dziś chyba ze sto razy... A w całym życiu milion!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz