czwartek, 4 listopada 2010

04.11.2010 światowy dzień przemyśleń

Można mieć wszystko? Miłość i realizację własnych dążeń, potrzeb, marzeń? Czy żeby wszystko to ogarnąć, „zaliczyć” trzeba mieć dwa życia? Życie poświęcone miłości vel życie poświęcone karierze, stary jak świat dylemat: być czy mieć? Moja przyjaciółka twierdzi, że można mieć te dwie rzeczy. Chcę jej wierzyć, a nawet dopowiem: trzeba. Bo inaczej to będzie tylko „pół-życia”, coś niepełnego, niekompletnego, fragmentarycznego. Prawdziwe spełnienie możliwe jest tylko przez nierozerwalność i splot miłości i marzeń. Dlaczego więc tyle ludzi decyduje się tylko na jedną z nich?
Ostatnio jestem ogarnięta pasją, żeby niczego w życiu nie żałować, żeby nie czuć żalu do siebie i innych. Bo po co? Życie jest wystarczając krótkie i ulotne.
Ile kobiet jest w mnie? W każdej dziewczynie? Potrafimy być pełne uroku, spontaniczne, wesołe, po czym przechodzimy w pół sekundy negatywnych emocji, jedni uważają nas za obiekty pożądania, inni się z nami przyjaźnią bo doceniają naturalność, szczerość i otwartość, jeszcze inni uważają że jesteśmy tajemnicze, chłodne i niedostępne. WTF. Ile wizji siebie budzimy w ludziach, których poznajemy? Którą tak naprawdę jesteśmy? Którą mnie, Ciebie kocha Twój facet?
Gdyby ktoś dziś sportretował moją dusze wyglądałaby jak płótno Pollocka. Jutro zapewne będzie to”Krzyk” Muncha, w sobotę „Pocałunek” Klimta albo „Primavera” Botticelliego (przybywa S.).

1 komentarz:

  1. nie mogę sie nie zgodzic z tym co napisałaś i podpisuje sie dwiema rękami pod tym wpisem! spokój i wiara tyle moge dodać.

    OdpowiedzUsuń